wtorek, 25 grudnia 2012

Świąteczne foto

Pod choinkę dostałam lustrzankę. Bardzo się cieszę. Chciałabym wam pokazać kilka... Co o  nich myślicie? Wcześniej nie miałam za bardzo styczności z tak profesjonalnym sprzętem. Jestem świeża w tych sprawach i zależy mi na waszej opinii :)



































Wiem, że nie sa jeszcze profesjonalne, ale jak na pierwsze zdjęcia wykonane nowym aparatem chyba ujda w tłumie :)

MERRY CHRISTMAST EVERYONE!

środa, 19 grudnia 2012

Posłuchaj mnie


Czasem mamy tak, że myślimy o czymś i nagle sobie coś uświadamiamy. Serce zaczyna nam bić szybciej, a na twarzy pojawia się lekki uśmiech. W głowie próbujemy sobie zakodować daną myśl, jednak ona zazwyczaj szybko z niej ulatuje. Bo najważniejsze rzeczy niestety zapomina się najszybciej.

Dzisiaj był dla mnie dziwny dzień. W zasadzie nie wystawiłam nosa znad książki, którą wypożyczyłam w bibliotece wczoraj. Od razu, kiedy tylko ją zobaczyłam, zaintrygowała mnie. Zaciekawiła mnie okładka, a także tytuł-Posłuchaj mnie. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale wypożyczając ją nie kierowała mną zwykła ciekawość, a przeczucie. Coś mnie ciągnęło do tej książki.

I nie myliłam się. Główna bohaterka-Annabel, ma podobny charakter do mnie. Jest zamknięta w sobie, chociaż nie do końca. Nie lubi, a raczej boi się okazywać uczucia i być całkowicie szczerym z ludźmi. Nawet własnym rodzicom nie mówi co jej leży na sercu.

Przechodząc do sedna... Ta książka uświadomiła mi wiele rzeczy. Według niektórych może i nie są to rzeczy istotne, ale one od dawna siedzą głęboko zakorzenione w mojej głowie. Niektóre moje oglądy tylko się sprawdziły, a inne, chodź zanim przeczytałam książkę stosowałam je to nie byłam ich świadoma.

"PIEPRZ SIĘ [...] ALBO I NIE"

Znacie jakieś dobre książki młodzieżowe poruszające trudne tematy (gwałt, narkotyki itp.)?



poniedziałek, 3 grudnia 2012

Christmas Playlist



    Święta zbliżają się wielkimi krokami, powietrze już wypełnia słodka woń nektarynek, a w sklepach na półkach zabawek bez liku. Idealny czas na zaczęcia słuchać świątecznych piosenek? Bo kto by ich nie kochał? Mi osobiście take przeboje jak Last Christmast czy A kto wie kojarzą się bardziej z Bożym Narodzeniem niż nie jedna kolęda :3 Więc zapraszam was na mały "maraton świątecznych kawałków" razem z Kiślem (czyt. ze mną)!
    Macie już pod ręką kubek gorącego kakao, ze cztery mandarynki i talerz pierniczków? :D W takim razie (nie zależnie od twojej odpowiedzi) możemy zaczynać!
   
   Na początek jakaś mniej znana piosenka, a mianowicie Ding Dong spadł już śnieg grupy Ich Troje i Magda Femme:
Mnie osobiście ta piosenka odrobinkę przeraża, szczególnie słowa "Miły starszy siwy pan, z wielkim workiem przyjdzie sam" xD Ale nie ważne! Żulom z pod Biedry też się należą święta co nie?

   A teraz wielki przebój wypromowany przez reklamę Cocacoli!
No i jak tu jej nie kochać? :3

    I teraz moja ulubiona, najbardziej kojarząca mi się ze świętami, polska piosenka DeSu:
A kto wie czy za rogiem nie stoi anioł z Bogiem, nie obserwują marzeń i nie spełniają zdarzeń!! Czy tylko ja tak śpiewam? ^,^

    I w końcu przyszedł czas na hit nad hitami!!! Wiecie o co mi chodzi, nie?
Najlepsza świąteczna piosenka ever!

      piosenka do której zawsze śpiewam inne słowa xD:
Jest taki dżem,
bardzo smaczny chodź śliwkowy
Dżem, zwykły dżem,
który kupisz w swoim sklepie
Dżemik, chlebek
Chlebek, dżemik
To przepyszne połączenie!

   No i piosenka, której moja mama uczyła się w przedszkolu:
Aż chce się śpiewać!

Ale i tak najlepsze na koniec! Merry Christmas Everyone:
I takie powinny być wszystkie świąteczne piosenki! Aż ma się ochotę tańczyć ;D

    Mam nadzieję, że podobały wam się piosenki świąteczne, jakie dla was wybrałam. Oczywiście jest ich dużo więcej :D





Jakie są wasze ulubione Bożonarodzeniowe hiciory?


niedziela, 11 listopada 2012

Głodnemu wszystko lepiej smakuje!









      Lubię placki! Myślę, że dużo osób lubi tą jakże zacną potrawę...
      Dzisiaj odkryłam w sobie pasje do gotowania. Nie zgadniecie co zrobiłam na obiad! Mimo to próbujcie... Poddajecie się? Placki! Acha! Acha! Ziemniaczane! Wyszły jadalne więc chyba nie jestem takim złym kucharzem. Pozwolę sobie przytoczyć przepis (dużo przy tym zabawy powiem wam):
Składniki:
*ok. 6 ziemniaków-zależy ile ktoś komu trzeba tych placków, ale na dwóch młodszych braci, mamę i oczywiście mnie wystarczyło.
*1 jajko
*ok. 2 łychy maki-to akurat trzeba sypać na oko
*ok. pół łyżeczki soli

Przygotowanie:
    A więc ja najpierw obrałam ziemniaki. Trochę to trwała, ponieważ ten głupi ziemniak, którego pierwszego postanowiłam ogołocić miał pełno pryszczy (ja nie rolnik, ja się nie znać) i mama "mądra głowa" (tak po indiańsku :D) kazała mi wziąźć nóż zamiast obieraczki, bo stwierdziła, że nią się nie da, a że ja, bardzo zdolne dziecko, nie umiem się posługiwać nożem, szło mi dość powolnie. W końcu się wkurzyłam i, jak cywilizowany człowiek, sięgnęłam powtórnie po obieraczkę. I co się okazało? Że tylko ten pierwszy ziemniak był taki debilny! Ale z dumą stwierdzam, że wszystkie palce mam na miejscu.
    Drobna uwaga: w trakcie ogołacania ziemniaków warto porobić im słit focie. Np.



<--Pan Potato. Maciek, mój młodszy brat, upiera się, że to mr. Ziemniak, w efekcie czego wybuchła  "walka o krzyż".










Rodzinka Potatosów. Oczywiście głową tej -->
 zacnej famili jest nie kto inny jak milord Pan Potato. Na zdjęciu stoi u boku swojego dziecka (obojniaka, żeby nie było) małego Potatosa, chodź moja mama uważa, że to Kartofel, i swojej żony, Pani Potato





     Następnie, kiedy już wszystkie bulwy będą gołe, należy je zetrzeć. Ja, jako człowiek postępu, użyłam tradycyjnej tarki, chodź mama proponowała mi elektryczną. I tak całkiem szybko się uwinęłam, zważając, że sam Pan Potato był wielkości owej tarki, gdyż zajęło mi to nieco ponad godzinę.
    Niestety Halloween już minęło, bo placki w moim wykonaniu świetnie by się na nie nadawały. Zdradzić wam ich tajny składnik? Otóż, przy tym zacnym zajęciu skaleczyłam się w palec. Spokojnie, nie bolało. Zauważyłam ten drobny uszczerbek na zdrowiu dopiero, gdy na ziemniakach pojawiła się krew. Co ja na to? Wzruszyłam ramionami i tarłam dalej. Placki ziemniaczane made by Zuzia, wersja DELUX dla WAMPIRÓW. Niezły pomysł...
     Następnie, do ziemniaczanego "gówna" (no cóż, jak się w takim tempie wykonuje prace, to potatosy zdążyły zbrązowieć) należy dodać jedno całe jajko. Tylko przez całe nie zrozumcie, że razem ze skorupką tak jak ja. Takie drobne ostrzeżenie. Mieszaninę dokładnie wymieszać, a następnie dodać do niej trochę mąki. To akurat trzeba sypać na oko (nie na swoje w każdym razie), bo zależy ile tego macie. Oczywiście trzeba jeszcze dosypać trochę soli i ponownie wymieszać (dokładnie !).
    Na rozgrzaną patelnię wlać trochę oleju i smażyć. Przewracać placki, kiedy na stronie dotykającej patelnie będą o takie:
Przy smażeniu polecam włączyć sobie jakąś zajebistą piosenkę, w moim przypadku było to "Die Young" i nie słuchać porad mamy, za wszelką cenę próbującej wcisnąć się w twoje placki, na dodatek zjadając ci te które już zrobiłaś.
SMACZNEGO!!!!
EDIT: Mistrz Painta się ujawnia XD


poniedziałek, 5 listopada 2012

Zgubić się we śnie... ;)









     Też tak czasem macie, że śnią wam się dwa sny jednej nocy? Ja tak miałam dzisiaj... Pozwolę sobie opowiedzieć wam o nich ;D (uwaga! Oba sny zawierają dawkę One Direction)

Sen 1:
    Pojechałam do mojej cioci, do Londynu. Już od dawna planuję się tam wybrać, ale nigdy nie było kiedy. Ostateczny termin jest zapowiedziany właśnie na wakacje 2013, więc nie dziwne, że mi się to przyśniło, z resztą nie pierwszy raz. Ale co ja się tam będę rozpisywać... przejdźmy do sedna.
   Chodziliśmy sobie  z moją kuzynką po rynku, przed pałacem Bakingam (mam nadzieję, że tak to się piszę, bo naprawdę nie chce mi się korzystać z Wujka Google XD), gdy nagle zobaczyłam ich-One Direction. Trudno powiedzieć co w tedy czułam, na pewno same pozytywne emocje i pod wpływem euforii podbiegłam do nich. Wyciągnęłam z torebki płytę Take Me Houme i poprosiłam, żeby mi się na niej podpisali. Oczywiście zrobili to z przyklejonymi na ustach firmowymi uśmieszkami. Kiedy skończyli Harry spytał, czy to moja jedyna płyta, bo mają już nową (w tym śnie mieli aż 3 płyty!). Odpowiedziałam, że nie mam więcej. Hazza kiwnął głową na znak, że rozumie, po czym ja podeszłam do Horana, zrobić to co zawsze chciałam.
   Przytuliłam go mocno, mówiąc, że to za te wszystkie "fanki", które go hejtują. On odwzajemnił uścisk mówiąc, że nie ma za co.
   Z powrotem podeszłam do Harrego, ponieważ wpadł mi do głowy świetny pomysł. Poprosiłam go o jeszcze dwa autografy, tym razem zadedykowane dla Madzi i Sophie-moich siostrzyczek (już one wiedzą o co chodzi ;D).
   Kiedy już dostałam to co chciałam, Zayn wyciągnął  zza pleców ich trzecią płytę, z ich podpisami i podał mi ją mówiąc, że to dla mnie. Oczywiście nie chciałam tego przyjąć, chodź w głębi duszy skakałam ze szczęścia, no ale jak by to wyglądało?
    I w tedy harry palnął, że to spóźniony prezent urodzinowy. Zaśmiałam się i powiedziałam: "A wiecie, że ja mam urodziny 12 stycznia?". Malik spojrzał się na mnie triumfalnym wzrokiem i powiedział:"No widzisz? Fajni ludzie rodzą się dwunastego stycznia.", a ja dodałam:"I mają imiona na Z".
   Dalej to już tylko prybiłam sobie z Zayn`em żółwika i w domu zeskanowałam autografy dla siostrzyczek, po czym ,po wyłudzeniu od nich adresów e-mail, wysłałam im.
    Ot i cały sen ;D

A snu drugiego już mi się nie chce pisać XD



Może miałyście kiedyś taki sen, że same w końcu nie wiedziałyście o co w nim chodzi? Na przykład, że w jednej chwili byłyście na stołówce, a zaraz potem w szatni od W-Fu, gdzie zamiast łazienki był schowek w którym znalazłyście swoją przełamaną w tajemniczy sposób gitarę, tak jak ja? Ta... tyle, że u mnie było jeszcze dziwniej, bo po wcześniej zajadałam się Hot Dog`ami z Niallem Horanem, po tym jak pakował je do woreczków na później... Moja psychika mnie przeraża... A najlepsze jest to, że oddał mi swoją gitarę, bo moja była połamana, nie wiadomo przez kogo i w jakich okolicznościach! A najdziwniejsze było to, że jego instrument miał na imię Zdzichu... Hm... Podejrzane... :D